Moderator
- Miałem tylko w planach pojechać oddać zegarek do naprawy, więc w zasadzie mam wolne.
Offline
Administrator
- Świetnie. - położył walizkę na stoliku.
- Dostarczysz to pod ten adres - położył kartkę na walizce - odbierzesz kopertę i dostarczysz ją do mnie.
Offline
Moderator
Wziął walizkę i postawił ją pod szafką tak by nie była widoczna dla klientów i przeczytał gdzie ma podjechać.
- Spoko, załatwi się. A co jest w środku jeśli mogę wiedzieć?
Offline
Administrator
- Jeśli już musisz wiedzieć... - mężczyzna zbliżył się do Everetta.
- ...300 tysięcy dolarów w gotówce. - powiedział przyciszonym tonem.
- Od tego zależy moje życie, wiec tego nie zgub, ok? ...i postaraj się to dostarczyć jak najszybciej.
Offline
Moderator
-Fuck my life. Zamknę półgodziny wcześniej niż zwykle i tam podjadę.
Offline
Administrator
- Wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć. Będę ci wisiał przysługę. - odparł z wyraźną ulgą, jakby właśnie pozbył się wielkiego ciężaru.
Poprawił jeszcze marynarkę i wziął głęboki oddech nim wyszedł ze studia.
Otrzymano 1 punkt doświadczenia.
Offline
Moderator
Everett po wyjściu znajomego przesiedział resztę dnia zajmując się fotografowaniem martwej natury, stwierdził że jutro wywoła zdjęcia bo już zbliżała się 16 czyli musiał już jechać oddać walizkę. Zamknął studio, zabierając ze sobą przesyłkę i kartkę z adresem. Rzucił rzeczy na siedzenie obok wsiadając do samochodu i ruszył by dotrzeć tam jak najszybciej. W drodze się zastanawiał w co takiego James się wkopał, że musiał teraz zapłacić 300 tysięcy?
Offline
Administrator
Everett Ackerman
Opuszczony budynek - Auckland
7 Styczeń 1990, 17:11
Powiedzenie, że miejsce do którego dotarł byłoby niedomówieniem. Był to podniszczony, zapewne nadający się jedynie do rozbiórki budynek. Urokowi temu miejscu nie dodawał padający już od kilku godzin deszcz. Było ponuro i ciemno, gdyż chmury zdążyły przysłonić całe niebo nad Auckland. W okolicy nie widział też żadnych ludzi, nie było to jednak nic dziwnego. Budynek był na uboczu, a w pobliżu nie znajdowało się nic co przeciętny człowiek mógłby potrzebować.
Offline
Moderator
Wysiadł z samochodu rozglądając się. - Kurwa, okolica świetna. Jeszcze ciemno jak cholera. Wziął walizkę i ruszył do budynku. W chwili kiedy znalazł się z nim wyciągnął z kieszeni zapalniczkę zippo i odpalił ją dając sobie trochę światła w pustym pomieszczeniu a potem ruszył na poszukiwania jakiejś żywej duszy w tym zapomnianym miejscu.
Offline
Administrator
Walizka na szczęście była solidna i nieprzemakalna, więc mogła posłużyć jako prowizoryczny parasol. We wnętrzu budynku na szczęście było sucho. Pachniało tu dość specyficznie, był to piaszczysty, suchy aromat cementu, skruszałego tynku i cegły. Było tu niesłychanie cicho, nie licząc padającego deszczu. Miejsce wydawało się opustoszałe. Pierwsze drzwi jakie napotkał były na wpół otwarte. Już przy pierwszym rzucie oka dostrzegł, że w pomieszczeniu znajduje się jakieś biurko, a na nim gazety, które wyglądały na dość nowe. Gdy wszedł do środka szukając kogoś żywego, zastał jedynie szczury, które wyjadały chipsy z torebki leżącej na ziemi. Szybko jednak czmychnęły na widok człowieka. Trochę na prawo od owej paczki znajdowało się łóżko, na którym leżał jakiś mężczyzna o paskudnej twarzy.
Offline
Moderator
Rozejrzał się po pomieszczeniu. Widząc leżącego człowieka postanowił się odezwać, w końcu komuś miał dać tę walizkę.
- Ej!
Offline
Administrator
Gość nawet nie drgnął, czyżby aż tak głęboko spał? Nie było od niego czuć alkoholu wiec musiał być trzeźwy, o ile w ogóle był żywy. Wyglądał dość blado, było jednak zbyt ciemno by ocenić czy po prostu ma taki kolor skóry.
Offline
Moderator
Trącił mężczyznę walizką i pochylił się by sprawdzić czy słychać jak oddycha.
Offline
Administrator
Everett miał wrażenie jakby trącał worek ziemniaków. Żadnej reakcji. Nie było widać też żadnych oznak życia, ani śladów które wskazywałyby na przyczynę zgonu. Musiał się naprawdę dobrze przyjrzeć by dostrzec na szyi drobny ślad jakby po ukłuciu igłą. Z doświadczenia wiedział że wstrzykiwanie sobie czegokolwiek w to miejsce nie jest dobrym pomysłem. Było więc bardzo prawdopodobne, że ktoś go otruł.
Offline
Moderator
Cofnął się szybko. Ciśnienie mu skoczyło. - Ja pierdole, trup. Podszedł jeszcze do biurka by szybko je przeszukać zanim pobiegnie do auta.
Offline